Co nie zmienia faktu, że ten weekend do najbardziej pracowitych nie należał. Trochę się pouczyłam (tudzież udawałam, że się uczę), a potem robiłam słodkie NIC.
Ostatnio za mało odpoczywam, także nie mam sobie za złe tego jednego luźniejszego weekendu. Miałam w końcu trochę czasu dla rodzinki, na obejrzenie jakiegoś filmu :) Ogólnie full relax :)
Ale mamy nowy tydzień, nowe zadania do zrealizowania, więc tak jak miałam w planach fermentacja i te inne bzdety już za mną ;)
Jutro -transport wody w roślinach.
A tak poza tym to Chirurdzy obejrzeni, Oskary rozdane. Skoro Leo w końcu dopiął swego, to nam też się uda, nie? :D
Leo jest złym przykładem - no bo w końcu dopiął swego, ale po ilu próbach... :'D
OdpowiedzUsuńW sumie to masz rację :p wolałabym tyle nie czekać :D
UsuńFermentacja to jeszcze Ci się może i na medycynie po nocach śnić ;)). Ale tylko na I-II roku na szczęście.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie się miała okazję śnić :D
Usuń