Od ostatniego wpisu minęło troszkę czasu, w sumie nieco ponad miesiąc. Grudzień był dla mnie bardzo ciężkim miesiącem, głównie ze względu na anatomię, ale również histologię i pierwszą pomoc i w mniejszym stopniu drobne zaliczenia z biologii molekularnej i biofizyki.
Cała trudność anatomii polegała na tym, że na blok tematyczny "głowa i szyja" mieliśmy tylko miesiąc, czyli mniej czasu niż na kończyny, które były dużo mniej obszernym i prostszym zagadnieniem. Jak możecie się domyślać tempo pracy było ogromne i aby w miarę ogarniać na zajęciach trzeba było praktycznie nie wychylać nosa z książek. Całe szczęście, że zauważalnie zwiększyło się nasze tempo przyswajania wiedzy, bo jakiś czas temu nauczenie się tego byłoby wręcz niewykonalne.
I tak oto na tydzień przed świętami odbyła się dopuszczeniówka do szpilek, którą po wielu trudach, setkach przewertowanych stron podręczników i wypitych (niestety; choć nie w olbrzymich ilościach) energetykach udało mi się zaliczyć ją w pierwszym terminie! Także Młoda póki co daje radę :)
A w nagrodę miałam zaszczyt przystąpić do pierwszego terminu szpilek i z nadzieją na ich zdanie rozpocząć przerwę świąteczną! :) Wyniki ukazały się na stronie katedry tuż po świętach. I wiecie co? Zdałam! :) Młoda 2: 0 anatomia!
Pierwsza pomoc była świetnym przedmiotem, z tego powodu, że w dużym stopniu opierała się na praktyce: RKO, ALS, BLS, zapewnianie drożności dróg oddechowych (używanie masek krtaniowych, rurek ustno-gardłowych itp.), AED, defibrylator manualny -i czujesz, że żyjesz! Takie zajęcia to na prawdę miła odmiana po wkuwaniu na pamięć Sawickiego z histologii.
Niestety przedmiot trwał tylko dwa miesiące i już dobiegł końca. Zaliczenie praktyczne zdane w pierwszym terminie (przy zdawalności ok 30%), a teoretyczne zdane na pond 80%, także pierwszy przedmiot na wymarzonych studiach zdany! :)
Także mobilizacja przedświąteczna poskutkowała tym, że niemal bez zaległości wchodzę w nowy rok, a także tym, że mogłam na prawdę, tak na 100% wykorzystać przerwę świąteczną. Poczytać, pograć, pooglądać filmy, spotkać się ze znajomymi i poodwiedzać rodzinę -a nie martwić się o zaległości i uczyć się do popraw, które są tuż po przerwie.
A wiecie co M dostała na święta? Stetoskop! Niby jeszcze przez jakiś czas się nie przyda, ale już jest, czeka i stanowi źródło motywacji :)
Jak będzie wyglądała u mnie najbliższa przyszłość? Zajęcia rozpoczynam dopiero 9.01, także jeszcze trochę mogę cieszyć się wolnością -chociaż już powoli przygotowuję się do zajęć z klatki piersiowej i do repetytorium z histologii. Potem trzy tygodnie nauki, a następnie pierwsza sesja w życiu, a w niej jeden egzamin -z biologii molekularnej. Luty ogólnie zapowiada się przyjemnie, bo nielicząc tego jednego egzaminu mam trzy tygodnie wolnego! A potem semestr drugi, ponoć łatwiejszy od pierwszego, na co szczerze liczę :)
Poza tym mogę powiedzieć, że zachwyt ludźmi z mojej grupy wciąż trwa. Świetnie się ze sobą dogadujemy i nawet udaje się od czasu do czasu gdzieś razem wyskoczyć, pogadać, zacieśnić więzy i wypić piwo.
Niestety cały rocznik nie jest już tak udany jak moja grupa. Są osoby, które bawią się w donosicielstwo i składanie zażaleń na naprawdę świetnych prowadzących. Ponoć zawsze znajdzie się ktoś taki, niezależnie od rocznika czy uczelni, ale i tak ciężko się z tym pogodzić... Na szczęście są to jednostki, a ogół ludzi raczej jest skłonny do wzajemnej pomocy i dzielenia się materiałami.
A z okazji Nowego Roku, życzę Wam siły, szczęścia i wytrwałości w walce o spełnienie marzeń i realizację postawionych celów!