wtorek, 25 lipca 2017

2.80 Praktyki pielęgniarskie cd2

Praktyki powoli zbliżają się ku końcowi, a ja już wiem, że będę tęsknić -za blokiem, za atmosferą, za cudownymi lekarzami, którzy pozwalają rozwijać skrzydła.
To takie zabawne, że niecałe dwa lata temu maniakalnie oglądałam Chirurgów, a teraz sama żyję w tym świecie. Kto by pomyślał, że studenciak po pierwszym roku dostanie do ręki rurkę intubacyjną? I jeszcze użyje jej bezbłędnie za pierwszym razem? Że podczas pierwszej wizyty na bloku patrzyli na mnie z uwagą czy nie zemdleję, a po chwili postawili z nosem w polu operacyjnym. Chyba zauważyli moje zainteresowanie chirurgią, bo obserwują i pozwalają na coraz więcej, a nawet chętnie zapraszają do asysty ;) Kto wie, czy mi te kocherki i pęsety nie zostaną w dłoniach na dłużej?


Poza tym widziałam zakładanie wkłucia centralnego, byłam przy wykonywaniu USG jamy brzusznej ( i nawet coś tam potrafię rozpoznać, czym zawstydziłam kolegę z interny :D <pewnie tylko dlatego, że Katowice mają podstawy diagnostyki obrazowej na pierwszym roku, w przeciwieństwie do niektórych uczelni>), byłam przy gastroskopii, kolonoskopii i parokrotnie przy wykonywaniu zdjęcia RTG.
Podsumowując -obserwowałam pracę pielęgniarek, chirurgów, anestezjologów, neurologa, internistów i gastroenterologa. Chyba całkiem nieźle jak na pierwsze praktyki ;)

Próby założenia wenflonów: 6.
Udane próby: 4
Nieudane: 2
Siniaki: 0

Oczywiście oprócz tych wszystkich cudownych rzeczy nie ominęły mnie typowe elementy praktyk -latanie do laboratorium, liczenie leków, sprzątanie magazynów... No ale cóż -ja pomogę im, oni pomogą i nauczą mnie ;) Co więcej, mimo mojego dość zadziornego charakteru -uczę się cierpliwości, pokory i swojego miejsca w łańcuchu pokarmowym. Mówię Wam, szkoła życia :D

No i chyba trzeba pomyśleć nad jakimś kołem naukowym albo wolontariatem od października, bo na samą myśl o powrocie do książek marnieję w oczach :D

Film zapowiada się całkiem nieźle, więc pewnie się wybiorę :D A co sądzicie o kobietach i świnkach morskich? :D


sobota, 15 lipca 2017

2.79 Praktyki pielęgniarskie cd

Bardzo bałam się, że się okaże, że mimo iż strasznie podobają mi się studia -przerośnie mnie praca z pacjentem. Całe szczęście póki co mimo wielu ciężkich doświadczeń czuję, że znalazłam miejsce dla siebie. Że to jest to, co chcę robić w życiu.
***
Tydzień pierwszy minął mi w telegraficznym skrócie tak, jak dzień pierwszy. Z nowości udało mi się pobrać krew żylną, założyć poprawnie wenflon oraz wozić pacjentów na blok operacyjny. Doświadczyłam też tego, czym jest śmierć pacjenta. Było to dotkliwe przeżycie jednak nastąpiło w nocy pod moją nieobecność, więc nie widziałam tego osobiście.

Zmieniło się to już na początku drugiego tygodnia, kiedy zmarła jedna z pacjentek, z którą w pierwszym tygodniu spędziłam bardzo dużo czasu, gdyż wymagała ciągłego kontrolowania ciśnienia i pomocy na przykład przy jedzeniu. Lekarz stwierdził zgon, ja razem z pielęgniarkami zajęłam się odłączaniem wenflonów i wszystkimi niezbędnymi czynnościami, które trzeba wykonać przy zmarłym.
Ciężkie przeżycie, ale takie są realia i trzeba się oswoić ze śmiercią. Nie przyzwyczaić; oswoić. Jedna z pielęgniarek powiedziała mi, że z czasem nauczyła sobie z tym radzić, ale kiedy przyjdzie moment, że się do tego przyzwyczai -czas zmienić pracę.
***
Wtorek był zdecydowanie cudownym dniem, gdyż pierwszy raz mogłam wejść na blok operacyjny. Byłam łącznie na trzech operacjach, w tym na operacji przepukliny pachwinowej i laparoskopowym usunięciu pęcherzyka żółciowego. A wszystko obserwowałam z takiej odległości, że widziałam absolutnie każdy detal ;) Poza tym trafiłam na przecudownych lekarzy, zarówno chirurgów i anestezjologów, którzy chętnie tłumaczyli mi co się dzieje w danym momencie oraz odpowiadali na moje pytania.
Bezapelacyjnie zakochałam się w atmosferze, która planuje na bloku i serduszko mi mocniej bije na samą myśl o tym co już widziałam i co jeszcze zobaczę.
Powiem wam jeszcze, że w następnych dniach dane mi było nie tylko obserwować, ale również umyć się do zabiegów!!! :D I tak oto M. cała szczęśliwa i ubazgrana w krwi po łokcie, zdjęła rękawiczki, maseczkę i sterylny fartuch i z wielkim uśmiechem na ustach odwiozła pacjenta na oddział i podała sobie rękę z anestezjologiem, który pożegnał mnie słowami "Dziękujemy za pomoc, Pani Doktor". :D



wtorek, 4 lipca 2017

2.78 Praktyki pielęgniarskie bez tajemnic -dzień pierwszy

Nadszedł w końcu ten długo wyczekiwany przeze mnie dzień, kiedy to miałam zetknąć się (a może właściwie zderzyć?) z tą prawdziwą medycyną. Nadszedł dzień rozpoczęcia pierwszych praktyk.

Jak już wiecie zdecydowałam się robić je w swoim rodzinnym mieście, w małym powiatowym szpitalu na oddziale chirurgii. A zaczęło się to tak...

Pobudka o 6.20, następnie śniadanie i rozważne dobieranie stroju "na wejście" żeby wypaść jak to tylko możliwe najlepiej i zrobić dobre pierwsze wrażenie. Wyjazd spod domu -7.40. Pod drzwiami naczelnej pielęgniarki -7.55. A potem już wszystko toczyło się w zawrotnym tempie...

Po przebraniu się w mundurek zostałam przedstawiona pielęgniarkom i przydzielona do pani A. abym mogła jej towarzyszyć w codziennych obowiązkach. Parę formalności i udałam się w poszukiwaniu mojej opiekunki -szukanie nie zajęło mi zbyt wiele czasu, a pierwsze co zobaczyłam po jej znalezieniu było dla mnie dość mocnym przeżyciem, gdyż wiązało się z toaletą chorego -czyli bez owijania w bawełnę... pierwsze co dane mi było zrobić na praktykach to wymiana pampersa i zaopatrywanie odleżyn.
Potem na szczęście było już tylko lepiej ;)
I tak oto udało mi się dzisiaj zmienić opatrunki pooperacyjne, zabandażować nogę, zmierzyć połowie oddziału ciśnienie krwi (w tym część przy pomocy ciśnieniomierza manualnego! także nawet stetoskop się przydał), zrobić badania poziomu cukru, zanieść próbki do laboratorium, pomóc przy karmieniu pacjentów, którzy nie byli w stanie zjeść sami oraz uwaga -hit: podjąć próbę założenia wenflonu! W pierwszy dzień :D Będąc całkowicie szczera -nie była to niestety w pełni udana próba, gdyż źle zrozumiałam polecenie "wycofaj wenflon" i wyjęłam go całkowicie, zamiast tylko odrobinkę i skorygować go. Aby nie stresować więcej tego pacjenta sprawę dokończyła pani A. Aczkolwiek i tak muszę wam powiedzieć, że zarówno pani A, jak i pacjent, stwierdzili, że nie było źle i przy lekkiej korekcie następnym razem powinno być w porządku ;) Tym bardziej, że ani krew się nie polała, ani siniak nie został ;)
A bardzo miłym akcentem na zakończenie dnia była wizyta na bloku operacyjnym włącznie z obejrzeniem wszystkich szafek i szafeczek i dokładnym opowiedzeniem tego, co jest co i do czego służy :D

Jutro dzień drugi i sami musicie przyznać, że zważając na to jak wyglądał pierwszy mogę być podekscytowana :D Także póki co, mimo dość mocnego startu trzymam się twardo na nogach i dalej trwam w zachwycie nad tym, że w końcu mogę zrobić cokolwiek sama, tak praktycznie.


Poza tym już oficjalnie -zdałam sesję ;) Anatomia elegancko zaliczona.

3.98 Mówcie mi Pani Doktor!

 Niesamowite, jak te 6 lat studiów zleciało! Jeszcze nie tak dawno temu dostanie się na kierunek lekarski było moim wielkim marzeniem. A dzi...