Nadszedł w końcu ten długo wyczekiwany przeze mnie dzień, kiedy to miałam zetknąć się (a może właściwie zderzyć?) z tą prawdziwą medycyną. Nadszedł dzień rozpoczęcia pierwszych praktyk.
Jak już wiecie zdecydowałam się robić je w swoim rodzinnym mieście, w małym powiatowym szpitalu na oddziale chirurgii. A zaczęło się to tak...
Pobudka o 6.20, następnie śniadanie i rozważne dobieranie stroju "na wejście" żeby wypaść jak to tylko możliwe najlepiej i zrobić dobre pierwsze wrażenie. Wyjazd spod domu -7.40. Pod drzwiami naczelnej pielęgniarki -7.55. A potem już wszystko toczyło się w zawrotnym tempie...
Po przebraniu się w mundurek zostałam przedstawiona pielęgniarkom i przydzielona do pani A. abym mogła jej towarzyszyć w codziennych obowiązkach. Parę formalności i udałam się w poszukiwaniu mojej opiekunki -szukanie nie zajęło mi zbyt wiele czasu, a pierwsze co zobaczyłam po jej znalezieniu było dla mnie dość mocnym przeżyciem, gdyż wiązało się z toaletą chorego -czyli bez owijania w bawełnę... pierwsze co dane mi było zrobić na praktykach to wymiana pampersa i zaopatrywanie odleżyn.
Potem na szczęście było już tylko lepiej ;)
I tak oto udało mi się dzisiaj zmienić opatrunki pooperacyjne, zabandażować nogę, zmierzyć połowie oddziału ciśnienie krwi (w tym część przy pomocy ciśnieniomierza manualnego! także nawet stetoskop się przydał), zrobić badania poziomu cukru, zanieść próbki do laboratorium, pomóc przy karmieniu pacjentów, którzy nie byli w stanie zjeść sami oraz uwaga -hit: podjąć próbę założenia wenflonu! W pierwszy dzień :D Będąc całkowicie szczera -nie była to niestety w pełni udana próba, gdyż źle zrozumiałam polecenie "wycofaj wenflon" i wyjęłam go całkowicie, zamiast tylko odrobinkę i skorygować go. Aby nie stresować więcej tego pacjenta sprawę dokończyła pani A. Aczkolwiek i tak muszę wam powiedzieć, że zarówno pani A, jak i pacjent, stwierdzili, że nie było źle i przy lekkiej korekcie następnym razem powinno być w porządku ;) Tym bardziej, że ani krew się nie polała, ani siniak nie został ;)
A bardzo miłym akcentem na zakończenie dnia była wizyta na bloku operacyjnym włącznie z obejrzeniem wszystkich szafek i szafeczek i dokładnym opowiedzeniem tego, co jest co i do czego służy :D
Jutro dzień drugi i sami musicie przyznać, że zważając na to jak wyglądał pierwszy mogę być podekscytowana :D Także póki co, mimo dość mocnego startu trzymam się twardo na nogach i dalej trwam w zachwycie nad tym, że w końcu mogę zrobić cokolwiek sama, tak praktycznie.
Poza tym już oficjalnie -zdałam sesję ;) Anatomia elegancko zaliczona.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3.98 Mówcie mi Pani Doktor!
Niesamowite, jak te 6 lat studiów zleciało! Jeszcze nie tak dawno temu dostanie się na kierunek lekarski było moim wielkim marzeniem. A dzi...
-
Zacznę od informacji, że zaliczyłam kolosa z bioszki <3 Jakby mi ktoś w liceum powiedział, że się będę z trói tak cieszyć, to bym chyba...
-
Niesamowite, jak te 6 lat studiów zleciało! Jeszcze nie tak dawno temu dostanie się na kierunek lekarski było moim wielkim marzeniem. A dzi...
-
Trzeci rok studiów zdecydowanie różni się od dwóch pierwszych lat. Jest trochę takim rokiem przejściowym -przedmiotów teoretycznych jest cor...
Kiedy jakaś kolejna relacja tym razem z pierwszego tygodnia ;)?
OdpowiedzUsuńW takim razie masz dużo szczęścia co do praktyk :) Oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńZ relacji starszej koleżanki wynikało, że będzie świetnie, ale nie spodziewałam się, że aż tak ;) Cudowne pielęgniarki i świetni lekarze <3
UsuńSam niedługo rozpoczynam praktyki i już zaczynam się stresować, bo nie wiem co i jak. Chętnie poczytałbym o tym, jak to tak naprawdę wygląda. Zastanawiam się też nad zakupem odpowiedniej odzieży medycznej. Na http://zender.com.pl/katalog-odziezy-meskiej/medyczna mają całkiem spory wybór, ale nie wiem co mi będzie potrzebne.
OdpowiedzUsuń