poniedziałek, 25 lipca 2016

2.58 Odpowiedź z OKE

Listonosz przyniósł magiczną kopertę, której otwarcie wiązało się z obawami i nadziejami. Mimo to, nieśpieszno było mi ją otworzyć, zgodnie z zasłyszaną regułą: dzwonią -dostajesz punkty, wysyłają list -nic z tego. A jednak coś udało się wywalczyć.
Nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa w sprawie rekrutacji, oj nie. 
Nadzieja się tli, a mi pozostaje cierpliwie czekać.

11 komentarzy:

  1. Ile doliczyli? Swoją drogą, tym ludziom z OKE brakuje chyba szarych komórek, skoro wysyłają listy kiedy każdy dzień się liczy...

    OdpowiedzUsuń
  2. http://jaknaalchemikaprzystalo.blogspot.com/

    cześć! ty już zakończyłaś swoją licealną i maturalną przygodę a ja własnie zaczynam pisać poradnik dla biolchemów. zainteresowanych odsyłam na bloga i przepraszam za tą jawną reklamę. Powodzenia z Oke! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mozna wiedzieć ile sie udalo wywalczyć ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy pierwszym odwołaniu praktycznie wszystkim przyznają punkty w tym roku, przy kolejnych są uparci i nie dodają choć ma się rację.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile udało Ci się wywalczyć. Z OKE ciężko cokolwiek ugrać ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posta pisałam jeszcze na fali szczęścia i nadziei...
      A doliczyli aż 1 pkt, więc teraz tak patrząc na chłodno -na 99% zostanę w Katowicach.

      Usuń
    2. Zawsze możesz próbować się przenieść :-) a moim zdaniem dostanie się na medycynę to już i tak wyczyn ;-) rozumiem że odległość od domu jest duża i dla mnie też byłby to problem ale niestety nie zawsze dostajemy to co chcemy trzeba się cieszyć z tego co mamy :-)

      Usuń
    3. Jaką masz odległość z Katowic do domu?

      Usuń
    4. Mam dość daleko.. nie chcę podawać w km, więc podam w godzinach jazdy -6/7 samochodem, 8/9 pociągiem ;c

      Usuń
  6. Dziwne jest tylko to, że uznają olimpiadę EKOLOGICZNĄ rekrutując przyszłych LEKARZY. Dostając się na lekarski do Warszawy a dwa lata później na speckę z chirurgii, musiałem napisać świetnie egzaminy, a nie jakiś bzdurny konkurs. No offence, po prostu system jest chory i kształci przyszłych felczerów, którzy naoglądali się "Housa" i "Chirurgów" i uważają, że ich praca będzie tak właśnie wyglądała, a potem jest rozczarowanie i pensja na rezydenturze (o ile się dostaną) 1100 zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *dwa lata po stażu; na chirurgię dostałem się za drugim razem, mogłem nie wyrazić się jasno.

      Usuń

3.98 Mówcie mi Pani Doktor!

 Niesamowite, jak te 6 lat studiów zleciało! Jeszcze nie tak dawno temu dostanie się na kierunek lekarski było moim wielkim marzeniem. A dzi...