Dzisiejszej nocy przyśniła mi się zarówno moja nauczycielka chemii jak i korepetytor, co całkiem nieźle wywołało wyrzuty sumienia, że się tak obijam. Tak więc powróciłam z dniem dzisiejszym do rozwiązywania Wicia. Ku mojemu zadowoleniu zadania od razu zaczęły mi wychodzić, tak więc materiał przyswojony w lipcu przyjął się chyba na dobre.
Byłam na Woodstocku. Pierwszy raz zawiodłam się na koncercie, na którym mi najbardziej zależało. Ale przynajmniej atmosfera ponowie świetna.
No i Norwegia! To bez dwóch zadań póki co najlepszy kraj, który dane mi było odwiedzić. Piękne widoki, podejście do życia jej mieszkańców...ahh, na prawdę było cudownie.
Taki oto widoczek udało mi się uwiecznić :)
Może kiedyś tam wrócę, tak na chwilę i przypadkiem zostanę na stałe? Czas pokaże.
A teraz wracam do stechiometrii równań chemicznych...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz